maj 01 2005

...


Komentarze: 9

Siedze w domu, przez jakis czas sama, bo rodzinka wybrała się na Słowacje, a ja oczywiście powinnam zakuwać do matury, którą mam juz w czwartek....tylko okropnie mi się nie chce.....Przed chwilką (tak własnie się ucze) skonczyłam oglądać film i  popłakałam się na happyendzie:))...

Teraz porusze pewnien wątek, zainspirowała mnie do tego notka Braciszka:))

Otóż chodzi mi o samookłamywanie się.....głównie na blogach, bo nie mówie juz o świecie realnym, gdzie coś takiego jest poprostu czystą głupotą i brakiem dojrzałosci, a moze wynika z wyrachowania???

W każdym razie wracajac do tego zjawiska na blogach...coraz częściej można znaleźc notki, które z prawda mają się nijak, co więcej poprzez te "wypociny" autorzy blogów starają się kreować samych siebie, stwarzająć jakąś wyimaginowaną wizje własnego "JA"

A tu własnie chodzi głównie o to,zeby stwierdzić i zadecydować czy na blogu pozostaje sobą czy bawie się aktora...

Czasem trudno jest ocenić czy czytane notki są wynikiem osobistych i prawdziwych przemyślen autora, czy tez są najzwyczajniej w świecie zmyślone....albo....sa poprostu obrazem skrajnych uczuć i emocji...które w szczątkowej tylko czesci obrazują nasze wewnętrzene życie itp.

Tak bywa i na moim blogu....nieraz opisuje tutaj tylko fragmęty, jakieś drobne kawałki moich odczuć, co nie znaczy,ze jezeli pisze np o szczesciu to ,ze latam teraz po całym mieszkaniu, nago najlepiej i krzyczę z radości....poprostu opisuję szczęście jako uczucie....bo akurat to ono, aktualnie dominuje w mojej psychice...i tak samo, jeżeli pisze o przygnębieniu, smutku itd to nie znaczy,ze już jestem w psychiatryku, bo cierpie na depresje.... Wyrzucanie skrajnych emocji, poprzez opisywanie ich na blogu mozna traktować jako rodzaj autoterapii.....czasem złudnej, ale często też bardzo pomocnej...bo wystukanie "wnętrzności" na klawiaturze to nie to samo co rozmowa z przyjaciółką czy przyjacielem, są to dwa, zupełnie inne rodzaje "samooczyszczania".... i czasami dobrze jest wykorzystać te dwie metody na raz:)) 

Podsumowując, nie okłamujmy samych siebie, na swoich własnych blogach, nie twórzmy super bohaterów , bo po co prowadzć takiego bloga??? w końcu jego adres nie jest dostępny dla wszystkich naszych znajomych....przynajmniej nie powinien...

to.remember : :
09 maja 2005, 22:24
Hej Kwiatuszku! Dobry masz ten tekst! Barzdo mi sie podoba! Pzresylam caluski, i zaby nie bylo,z eja Twojego bloga nie czytam itp.. :) Napisz cos nowego.. Teoje slowa natchnely mnie do jakis notek :) Caluski
08 maja 2005, 17:17
Blondyna, różowa itd...:)) w każdym razie chce zobaczyć ten kolorek, który sobie zrobisz po maturze:))) na pewno bedzie szałowy:))i już Cię nie wyrzucą:)))
the-strange
04 maja 2005, 15:12
okej, spoko że nie o mojego, ale czy te wszystkie blogi warte są analizowania? różni są ludzie, różnie się zachowują i różnie podchodzą oni do swoich blogów :)
psss: nie jestem już bruneta - zrobiłam sobie narazie ciemny blond/jasny szatyn aby po maturze z historii (12maja) móc sobie walnąć jakiś zwariowany kolor za który normalnie wywalili by mnie ze szkoły :D także nie zdziw sie jak sie jakoś spotkamy i bede mieć róż na głowie ;) (stajl hipi rządzi)
pozdro669
04 maja 2005, 14:24
ale Bruneta, tu nie chodzi o Ciebie i Twojego bloga...
the-strange
03 maja 2005, 23:12
miażdżą mnie te przemyślenia. troche głupio że ktoś więcej myśli nad np moim blogiem niż ja sama.
nadinterpretacja nie jest wskazana.
01 maja 2005, 23:36
jak napisałam adrez bloga nie powinien byc dostępny dla WSZYSTKICH naszych znajomych, czytaj dokłądnie
fibek
01 maja 2005, 23:04
heh..cóż za skrajność poglądów i motywów działania:/Kieruje te słowa głównie do Ciebie\"Lady\"bo chyba tak...(tzn.inna)no nieważne.Znajomi nie powinni mieć adresu bloga..a to ciekawe.Jeśli Ci tak na tym zależy to wyjmij kartke papieru i tam się autoterapiuj.Czy ktoś Ci kazal zakladac bloga na nacie??Ktory jest przez to dostepny wszem i wobec??nom..ciekawe czym sie kierowalas zakladajac to tutaj...czy niemialas ani krzty świadomosci ze jednak to co tutaj jest zapisywane moze byc czytane przez znajomych??no nie wierze.Zastanowmy sie nad soba ,nad tym co chcemy powiedziec i jakiej strony sie trzymamy..bo w przeciewnym wypadku wychodzimy na...heehh..głuptoków
fibek
01 maja 2005, 23:03
heh..cóż za skrajność poglądów i motywów działania:/Kieruje te słowa głównie do Ciebie\"Lady\"bo chyba tak...(tzn.inna)no nieważne.Znajomi nie powinni mieć adresu bloga..a to ciekawe.Jeśli Ci tak na tym zależy to wyjmij kartke papieru i tam się autoterapiuj.Czy ktoś Ci kazal zakladac bloga na nacie??Ktory jest przez to dostepny wszem i wobec??nom..ciekawe czym sie kierowalas zakladajac to tutaj...czy niemialas ani krzty świadomosci ze jednak to co tutaj jest zapisywane moze byc czytane przez znajomych??no nie wierze.Zastanowmy sie nad soba ,nad tym co chcemy powiedziec i jakiej strony sie trzymamy..bo w przeciewnym wypadku wychodzimy na...heehh..głuptoków
01 maja 2005, 15:08
W sumie dla każdego blog inną funkcję spełnia. Dla niektórych to właśnie \"oczyszczalnia\", dla innych dziennik, w którym opisują swoje życie, a jeszcze dla innych miejsce, gdzie kreują swój świat. Nie powinno się tego oceniać, bo przecież blog to indywidualna sprawa... Dla mnie to autoterapia, czasem nawet skuteczna:) I zgadzam się co do tego, że raczej znajomi nie powinni mieć jego adresu...:) Pozdrawiam Cię serdecznie!

Dodaj komentarz