...
Komentarze: 9
Siedze w domu, przez jakis czas sama, bo rodzinka wybrała się na Słowacje, a ja oczywiście powinnam zakuwać do matury, którą mam juz w czwartek....tylko okropnie mi się nie chce.....Przed chwilką (tak własnie się ucze) skonczyłam oglądać film i popłakałam się na happyendzie:))...
Teraz porusze pewnien wątek, zainspirowała mnie do tego notka Braciszka:))
Otóż chodzi mi o samookłamywanie się.....głównie na blogach, bo nie mówie juz o świecie realnym, gdzie coś takiego jest poprostu czystą głupotą i brakiem dojrzałosci, a moze wynika z wyrachowania???
W każdym razie wracajac do tego zjawiska na blogach...coraz częściej można znaleźc notki, które z prawda mają się nijak, co więcej poprzez te "wypociny" autorzy blogów starają się kreować samych siebie, stwarzająć jakąś wyimaginowaną wizje własnego "JA"
A tu własnie chodzi głównie o to,zeby stwierdzić i zadecydować czy na blogu pozostaje sobą czy bawie się aktora...
Czasem trudno jest ocenić czy czytane notki są wynikiem osobistych i prawdziwych przemyślen autora, czy tez są najzwyczajniej w świecie zmyślone....albo....sa poprostu obrazem skrajnych uczuć i emocji...które w szczątkowej tylko czesci obrazują nasze wewnętrzene życie itp.
Tak bywa i na moim blogu....nieraz opisuje tutaj tylko fragmęty, jakieś drobne kawałki moich odczuć, co nie znaczy,ze jezeli pisze np o szczesciu to ,ze latam teraz po całym mieszkaniu, nago najlepiej i krzyczę z radości....poprostu opisuję szczęście jako uczucie....bo akurat to ono, aktualnie dominuje w mojej psychice...i tak samo, jeżeli pisze o przygnębieniu, smutku itd to nie znaczy,ze już jestem w psychiatryku, bo cierpie na depresje.... Wyrzucanie skrajnych emocji, poprzez opisywanie ich na blogu mozna traktować jako rodzaj autoterapii.....czasem złudnej, ale często też bardzo pomocnej...bo wystukanie "wnętrzności" na klawiaturze to nie to samo co rozmowa z przyjaciółką czy przyjacielem, są to dwa, zupełnie inne rodzaje "samooczyszczania".... i czasami dobrze jest wykorzystać te dwie metody na raz:))
Podsumowując, nie okłamujmy samych siebie, na swoich własnych blogach, nie twórzmy super bohaterów , bo po co prowadzć takiego bloga??? w końcu jego adres nie jest dostępny dla wszystkich naszych znajomych....przynajmniej nie powinien...
psss: nie jestem już bruneta - zrobiłam sobie narazie ciemny blond/jasny szatyn aby po maturze z historii (12maja) móc sobie walnąć jakiś zwariowany kolor za który normalnie wywalili by mnie ze szkoły :D także nie zdziw sie jak sie jakoś spotkamy i bede mieć róż na głowie ;) (stajl hipi rządzi)
pozdro669
nadinterpretacja nie jest wskazana.
Dodaj komentarz