I znowu kilkudniowa przerwa w pisaniu....tym razem juz zupelnie nie zalezna
odemnie....poprostu nie mialam netu przez te kilka dni....ale jest juz:))
Dzisiaj jest tak bardzo zimno....
pomimo tego,ze mamy srodek wakacji slonce gdzies zniknelo...
gdzies przepadlo....
slysze jak deszcz delikatnie splywa po szybie...
niebo placze....
z jednej strony lubie od czasu do czasu taki klimacik,
ale przeciez sa wakacje, powinno byc cieplutko,
powinnismy teraz szukac upragnionego skrawka cienia,
a nie chowac sie pod czarnya, smetna parasolka...
Jest mi smutno...nie ukrywam....
CZuje sie poprostu cholernie samotna...
nie ze wzgledu na brak przyjaciol,czy kochajacej rodzinki,
ale z powodu braku tego kogos, tego kogos jedynego....
Teraz potrzebuje tego bardziej niz kiedykolwiek....
Ale poczekam...nie mam zamiaru szukac na sile,bo i nie mam
takiej potrzeby.....znalazloby sie paru chetnych....
ale nie oto mi chodzi.....
Czasem chyba poprostu trzeba cierpliwie czekac.....
po pierwsze zeby zaleczyc dawne urazy i
stac sie zdolnya do pokochania....,
a po drugie aby byc w stanie przyjac czyjas milosc...
uczucia ktore beda plynely prosto z serca,beda szczere
i prawdziwe....
Musze otworzyc sie na kogos nowego...zupelnie beztrosko zaufac...
ale to nie stanie sie z dnia na dzien....
tylko spokojnie i bardzo delikatnie.....
To dlugotrwaly proces...
Potrzebuje kogos,kto bedzie chronil mnie
przed sama soba....
przed czasami bardzo destruktywnym mysleniem,
Potrzebuje wiecej optymizmu i swiezej radosci...
Codziennie modle sie o to....
Troche tu smetnie...wiem,ale musialam wyrzucic z siebie
najgorsze uczucia.....po to,by przyszly te bardziej pozytywne....
I jest mi juz lepiej:))
Chce ponownie poczuc cieplo slonca na twarzy:))
Pozdrawiam!!!
Buziaczki!!!:)